1.


- Znowu pudło!
Lily opuściła głowę. Nie potrafiła skupić się na rzeczach, które zazwyczaj wychodziły jej z palcem w nosie.
- Co się dzieje? - zapytał nauczyciel, podchodząc do dziewczyny. - Nigdy nie miałaś tylu niecelnych strzałów, co dzisiaj.
Faktycznie. Lily była jedną z najlepszych łuczniczek w Rivendell – wszyscy o tym wiedzieli. Zaczęła naukę jako dziecko i jej ojciec bardzo dużo od niej wymagał. Sam jeszcze przed wypadkiem świetnie strzelał i zajmował bardzo wysoką pozycję społeczną. Później nie mógł już walczyć, więc wszystkie swoje ambicje przelał na córkę.
- Mam gorszy dzień. - Lily wróciła myślami do teraźniejszości i spojrzała na nauczyciela.
- Akurat dziś, kiedy król przyszedł na inspekcję? Wiesz, że gdybyś się postarała, mogłabyś trafić do jego prywatnej gwardii? Taki zaszczyt dla ciebie i dla mnie, to byłoby coś niezwykłego! - Mirion kręci głową z niezadowoleniem. Ta mała była jego nadzieją! Poświęcił tyle czasu na jej szkolenia i treningi, po to, by ona teraz zniszczyła wszystkie jego marzenia. - Dostajesz ostatnią szansę! Ta strzała ma trafić w sam środek tarczy, bo inaczej nie ręczę za siebie! - rzucił, podając jej grot.
Lily westchnęła. Nie chciała już więcej próbować, a co więcej – nie chciała wcale trafić do gwardii króla. Ale co zrobić. Napięła mocno cięciwę łuku, wycelowała i wystrzeliła, strzałę, która poszybowała w stronę celu.


3 godziny wcześniej

- Aaa, nie wierzę! - Wszystkie osoby siedzące w pomieszczeniu jak na zawołanie zasłoniły swoje uszy.
- Sophie, ostrzegaj, kiedy następnym razem będziesz chciała użyć swojego głosu w ten sposób – rzucił jeden z chłopaków.
- No ale nie udawajcie, że nie jesteście podjarani tym, że przyjeżdża do nas sam król!
- Wyluzuj, przecież i tak wszyscy wiemy, kto trafi do jego osobistej gwardii.
Wszystkie spojrzenia skierowały się w stronę Lily.
- Przestańcie, jeszcze nic przecież nie wiadomo…
- Wiadomo tyle, że jesteś najlepsza z nas wszystkich – westchnęła Susan.
- Taa, smutna prawda, z którą już dawno się pogodziłyśmy – dodała Ann.
Lily, Sophie, Susan i Ann były najlepszymi przyjaciółkami od najmłodszych lat. Poznały się w szkole i w zasadzie, odkąd pierwszy raz się zobaczyły były nierozłączne. Lata spędzone wspólnie na strzelnicy pod okiem Miriona jeszcze bardziej je zbliżyły.
- Odwalcie się. - Lily pokazała dziewczynom wystawiony język. - Poza tym bez was i tak nigdzie się nie wybieram.
- Bez nas? Myślałam, że chodzi o Alego… - powiedziała Ann, unosząc znacząco brwi.
- No tak, przecież ten biedny chłopaczyna nie wytrzyma bez ciebie nawet minuty…
- Przestań Su! To, że ty nikogo nie masz, nie oznacza, że możesz się wyzłośliwiać na innych! - Sophie stanęła w obronie przyjaciółki.
- No co? Ja tylko mówię, jak jest. Nasze gołąbeczki są praktycznie nierozłączne! - broniła się Susan.
- O wilku mowa! - ze śmiechem wtrąciła Ann.
Do pokoju właśnie wszedł młody chłopak, którego zdecydowanie można by określić mianem przystojnego. Dość wysoki, ciemnowłosy, o pięknych, niebieskich oczach i przeszywającym spojrzeniu. Nawet przez koszulkę było widać umięśnione ręce i płaski brzuch. Kiedy tylko zobaczył Lily, uśmiechnął się, odsłaniając przy tym śnieżnobiałe zęby.
- Kochanie! - Lily, nie czekając na nic rzuciła się w jego ramiona.
- A potem próbujecie wmawiać mi, że to nieprawda – burknęła Susan pod nosem. - Idę przygotować sprzęt, do zobaczenia później!
- Zaczekaj, idziemy z tobą – obie pozostałe dziewczyny również podniosły się ze swoich krzeseł.
- Jak się czujesz? - zapytał Ali, kiedy przyjaciółki opuściły już pokój.
- Świetnie – skłamała Lily. - Zresztą, ta wizyta, to pewnie tylko formalność. Nie sądzę, żeby król chciał zawierzać swoje życie jakimś dzieciakom, tylko dlatego, że potrafią strzelać z łuku.
- Skąd wiesz? Poza tym, to dla ciebie ogromna szansa.
Lily spojrzała na chłopaka smutnym wzrokiem.
- Dobrze wiesz, że nie potrafiłabym wyjechać i żyć z dala od ciebie.
- A ja nie będę umiał funkcjonować z myślą, że przeze mnie straciłaś, być może, najlepszą okazję w swoim życiu, żeby się stąd wyrwać i awansować.
- Guzik obchodzą mnie wszystkie awanse świata! Ja po prostu chcę tu zostać. Z tobą.
- Mała, wiem. Ja też z jednej strony tego pragnę. Ale z drugiej wiem, że zasługujesz na wszystko, co najlepsze. A przecież, jeśli trafisz do pałacu, to nadal możemy się widywać...
- Ale, zrozum, ja tak nie chcę – przerwała mu Lily.
- Proszę cię tylko o jedno. - Ali spojrzał swojej dziewczynie głęboko w oczy. - Zdajmy się na los. Zrób to najlepiej, jak potrafisz. Jeśli cię nie przyjmą, to trudno. A jeśli tak, to znajdziemy jakiś sposób, żeby być razem. Obiecujesz?
- Dobrze – odpowiedziała, ledwo pohamowując łzy cisnące się do oczu.

© Agata dla WioskaSzablonów | Technologia blogger. | Freepik FlatIcon